Thursday 22 October 2009

Freedom of speech

Interesting times. Tonight, Nick Griffin of the BNP is a guest on BBC1's Question Time, and - since I have the lovely lovely BBC at home - I'm staying up to watch. I'm getting out the beer and popcorn.
OK, no popcorn.

Now, for non-Brits, the BNP tends to swing to the right somewhat, with rather less-than-friendly policies on immigrants and an inconvenient habit of denying the Holocaust.

This is all very exciting. There have been protests all day. They even broke into the BBC. There are previews on the BBC news as we speak and people are even booing him on. Excellent.
Protesters have complained that it's equivalent to putting Hitler on TV.

Now hang on a minute.

The very fact that people are breaking into the BBC, the fact that there is so much protest, so much news coverage, surely shows that this is absolutely nothing of the sort. We are well aware of what the BNP represents, we have a vague idea of Nick Griffin's policies (well... at least regarding immigration) and we are treating him with the necessary caution. Yes, Britain has been racked by recession, but that doesn't mean we're looking for an extremist to beat us into an economically-successful future. We're letting a known extremist speak on the television, but we know what we're letting ourselves in for. People, the press, public figures are talking about it: the debate is open, and a jolly good thing too.

Let's not forget that we are talking about an elected party: the BNP - however wrong or right this may be - do have seats in the European Parliament (*shudders*). As such, we need a platform to interrogate them. Question Time is not for the faint-hearted: excerpts are flashing past on the news at the moment and let me tell you it's no picnic. He's not in an enviable position.
And quite right too: politicians should be held to account. I'm curious: I want to know whether what I've heard about the BNP is correct - and what their other policies might be.

So I'm glad this guy is going to be on the TV tonight. I know it's much easier to trot out that tired old Voltaire line than actually to look at free speech and decide where to draw a line before the truly unacceptable but nonetheless I stick by it.

Apart from anything else, it should be good entertainment value.

As an aside, the one thing that concerns me is that ordinary middle-class, Daily Express-reading Brits like my parents may listen and say - you know what, his other policies are actually pretty reasonable...

... and that I think is where the danger lies.



12 comments:

Joel said...

Jim Shields, who is a Warwick professor who is an expert in the far right in France.

He said this in a Guardian article "The programme attracted a lot of opposition and large viewing figures. Le Pen acquitted himself well, under pressure, and dispelled something of his 'bogeyman' image. In the days following, the FN reported a rush to join, raising its claimed membership to 30,000. This was an implausible claim – real membership probably rose to less than half that figure – but it is clear the TV programme had a real impact in legitimising Le Pen and drawing new people to his party"

Joel said...

(about Le Pen appearing on French television)

pinolona said...

Still, it made for entertaining viewing. Given the low turn-out to vote at the European elections, surely it's a good thing to see people getting excited about politics for a change, instead of the normal apathy?

Norman said...

"his other policies are actually pretty reasonable...

... and that I think is where the danger lies"

Pino, dopóki nie wprowadzi się prawdziwej demokracji (demokracji bezpośredniej), dopóty trzeba będzie wybierać z mieszanki nam odpowiadających i nieodpowiadających cech - z dużą dozą niewiadomej.
Poza tym, jestem pewien, że gdyby nie poprawność polityczna, nie byłoby w Twojej wypowiedzi tak wielu "oczywistych oczywistości" ;]
Mało wydajny system jest głównie zasługą lewej strony, dlatego zdanie przeze mnie zacytowane odnosi się również do tych polityków. Bo pomimo, iż wspieram niektóre pomysły socjalistów, boję się raka, jakiego wytworzyli, który po cichu niszczy lub zabija tysiące ludzi, którzy w zluzowanej gospodarce mogliby sami o siebie zadbać - czy to u siebie, czy w zakładzie, który teraz nie istnieje, ale istniałby w sprzyjających warunkach ekonomicznych.
Wielu prawicowych polityków wcale nie myśli tak, jak media (poprawne politycznie - a poprawność polityczna obecnie oznacza sprzyjanie lewicowym poglądom) pokazują - w rzeczywistości są również ("również", czyli mogą być, choć nie muszą): agnostykami, tolerancyjni, pro społeczni, pro unijni. Głównym problemem tutaj jest definicja prawicy. W dzisiejszych czasach jej wspólnym mianownikiem są głównie problemy ekonomiczne. Przede wszystkim opieranie się na logice i matematyce - czego dogmatykom brakuje. Sam nie popieram nienawiści względem grup ludzkich lub jednostek i zapewniam Cię, że wielu moich znajomych, popierających prawicę, ma podobne podejście.
Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że w miarę gładko przebrniesz przez mój tekst :]

student SGH said...

I've really scrambled over the piece above I can only pay homage to you.

Not a plain Polish I suppose it is...

pinolona said...

Bartek... tell me about it. I've been putting off replying (apologies Norman) until I've got time to go through it properly with the dictionary - I think I'm going to have to write my answer in English :)

student SGH said...

as usually I made a spelling error.

I've meant "If you've really scrambled over...". For me it wasn't that difficult.

This is quite tough and your dictionary may fall down on some of the words.

to make it easier:

dopóty = as long as

"... z mieszanki nam odpowiadających i nieodpowiadających cech - z dużą dozą niewiadomej" - (it takes a few minutes to process it) = politicians have "a blend of" traits, some of them appeal to us some not, but lots of them remain unknown to us - our choices are based upon our awareness of those traits. (I'm not sure if it's correct, basically I doubt whether I understood the Polish version correctly).

"oczywista oczywistość" - if you haven't heard it, it's derived from newspeak by Jarosław Kaczyński, back from those obscure times when he used to be a prime minister

"rak" - literally cancer - the same metaphor as in English - sth dangerous and harmful

"w zluzowanej gospodarce" = in a deregulated economy

"czy to u siebie" - here it means "running their own business"

"zakład" = factory (often mistranslated by dicts)

"sprzyjanie" = supporting, advocating, favouring

"wspólnym mianownikiem" - it also translates word for word as "a common denominator"

"dogmatyk" = dogmatist

the rest is rather simple and unambiguous...

Poles should be somehow taught to stick to "KEEP IT SIMPLE" rule...

pinolona said...

Bartek - thanks: actually it's good to have the complicated stuff, because that's what speakers/writers actually use. So, Norman, please keep writing complicated things in my comments box!! :)

Norman said...

student SGH, dzięki za wsparcie dla Pino przy tłumaczeniu mojego tekstu. :]
Nie mam większych zastrzeżeń - co jest nietypowe nawet dla polskiego czytelnika lub słuchacza. Niestety, brak empatii powoduje u mnie nadmierne komplikowanie, ponieważ staram się pozostawić jak najmniej niedomówień.
Mam jednak kilka drobnych uwag:
- zwrot "oczywista oczywistość" sięga czasów przed Kaczyńskimi i odnosi się do dogmatów społecznych, czyli nieudowodnionych twierdzeń, które są uznane za prawdziwe (dowód demokratyczny, czyli prawdziwym jest to, co za prawdziwe uzna większość...) - polemika na ten temat bez znajomości logiki u rozmówcy jest prawie niemożliwa;
- "zakład" to nie tylko fabryka, ale i miejsce, w którym się pracuje bez generowania wartości materialnej (przyjmuję rozdzielenie pieniądza od przedmiotu - wartość wirtualna vs materialna - pomimo, iż sam papier też posiada wartość materialną, choć cyfry w systemie bankowym - nie). Lepiej by było, gdybym napisał "zakład pracy", ale to, o co mi chodziło, i tak zostało przekazane.
Pozdrawiam miło!

student SGH said...

to make it funnier, I've just discovered "cancer" is not rak, but nowotwór złośliwy (malignant tumour), which is opposite to the benign tumour. But actually I'm not that versed in medical terms. Or maybe I was misled...

Pinolona, you wanted complicated stuff so dive into the post above, it's not that hard, I had to read it three times and took it all in...

Norman, nadmierne komplikowanie to narodowa skłonność Polaków. Wydaje się nam, że jak napiszemy coś bardziej skomplikowanego to inni będą myśleć, że jesteśmy mądrzejsi, bardziej elokwentni, itp. Oczywistą oczywistość słyszałem dopiero za czasów Kaczyńskiego, gdy media ją nagłośniły, a z zakładem - czas poduczyć się własnego języka???

Norman said...

studencie SGH, pisząc "wydaje się nam" masz na myśli siebie i kogoś jeszcze czy piszesz w imieniu wszystkich Polaków piszących, w Twojej opinii, zbyt skomplikowanie? Tym bardziej, że nawet jeśli niektórzy faktycznie piszą skomplikowanie z takimi intencjami, to nie implikuje to tych samych intencji u innych tak piszących. Zapewniam Cię, że moje skomplikowane pisanie przestaje być skomplikowanym, gdy rozmawiam lub wymieniam się treścią pisaną z ludźmi, wśród których przebywam. To jest ciekawe zagadnienie i, jeśli czas pozwoli, rozwinę Ci je kiedyś. Wiele osób myśli, że można pisać albo skomplikowanie, albo prosto w ogóle, co nie jest prawdą - jest to względne.
Co do nauki języka, to człowiek uczy się go cały czas - mało jest osób, które znają cały język w pewnym momencie swojego życia - i reguły, i definicje (choć z tym pierwszym jest łatwiej; ja do takich nie należę). W dodatku, z pragmatycznego punktu widzenia: powinno być to uczenie adaptacyjne, czyli gdy nauka pewnego obszaru języka powoduje negatywne zachowanie wśród ludzi (jak pisanie zgodnie z logiką do prostego człowieka potrafi wywołać nawet agresywne zachowanie), czasami lepiej wycofać się z tego obszaru - przypominam: piszę o pragmatycznym podejściu w dosyć wąskiej klasie problemów.
W każdym razie, w przypadku "zakładu" nie pomyliłem się, natomiast Ty - najprawdopodobniej. Definicja ze słownika języka polskiego: "przedsiębiorstwo lub jego część produkująca coś lub świadcząca jakieś usługi", czyli nie jest to "factory" według następującej definicji: "a building or group of buildings where goods are manufactured or assembled chiefly by machine". Oczywiście, można zawsze posiłkować się różnymi słownikami. ;]
Pozdrawiam serdecznie! :]

student SGH said...

wydaje się nam - Polakom. Polecam uzasadnienie. Osobiście jestem zwolennikiem dopasowania formy do odbiorcy przekazu i przewagi treści nad formą :)

Mało jest ludzi którzy świetnie znają swój język ojczysty prawda - ale tutaj się przydałaby dłuższa dyskusja o language acquisition, ja z pewnością specjalistą w języku polskim nie jestem. Z zakładem też się poddaję...

Sorry Pino, I don't think it's a right place for rowing over what zakład is or drilling down the intricacies of linguistic sciences...

Coming back to our discussion about Pl->EN dicts. I've finally bought the PWN-Oxford one. It set me back quite a lot, but after having a flick through it I think nothing better has ever been compiled and I'd have been ready to pay even more. The only drawback is that it's aimed at Poles...